Archiwum kwiecień 2004


kwi 24 2004 Koci Blog
Komentarze: 0

"BOSKIE" ZWIERZĘ

Pierwsze oswojone koty pojawiły się w Egipcie ok.

3 tys.lat p.n.e. Ludzie, zafascynowani ich zwinnością,

 siłą i umiejętnością tępienia gryzoni,

przypisywali im nadprzyrodzoną moc.

Były więc czczone jako domowe

bóstwa "miw" - uosobienie mądrości,

witalności, radości i płodności.

Chroniło je prawo - za zabicie kota

groziła kara śmierci. Gdy zwierzę

odchodziło z tego świata, domownicy

pogrążali się w żałobie.

 Zwłoki balsamowano w drewnianych

 lub brązowych skrzyniach w

kształcie zwierzęcia.

W XIX w. znaleziono w jednym tylko miejscu

ok. 3000 tyś. kocich mumii.

Umieszczano je następnie w świątyni 

bogini Bastet w Bubastis

(Świątynia ta znajdowała się w pół drogi między

dzisiejszym Kairem a wybrzeżem Morza

Śródziemnego). Była ona boską

opiekunką kotów. Egipcjanie przedstawiali

ją jako kotkę lub kobietę z kocią głową.

A przecież właśnie przez koty Egipcjanie

stracili miasto Pelusjum.

Oblegający je Persowie umieścili wizerunki

 kotów na swoich tarczach.

Obrońcy złożyli broń, bo jak tu

strzelać do bóstwa?

Egipcjanie nie zachęcali do wywożenia kotów,

 jednak niewielka

ich liczba znalazła się w Rzymie. Koty były

tam mile widziane, a legiony

rzymskie chętnie zabierały je ze sobą na podboje,

 aby strzegły

zapasów przed gryzoniami. W rzymskich koloniach

 koty znajdowały

miejsce w domowych menażeriach. Arabowie,

Hindusi i Chińczycy

również darzyli koty wielkim szacunkiem.

 Mahometa nazywano

 nawet ojcem kotów. Według legendy to

właśnie on obdarzył te

zwierzęta umiejętnością spadania na

cztery łapy.

Chińskie wierzenia nie wyszły jednak kotom

 na dobre.

W tym kraju uważano, że medykamenty

 sporządzone z różnych

części kociego ciała wyleczą każdą

 chorobę.

W efekcie tysiące kotów poległo w służbie

 chińskiej medycyny.

Ciężkie czasy przyszły dla czworonogów

 w średniowieczu.

Kościół chrześcijański, walczący z

pogańskimi wierzeniami,

chciał wytępić również koty,

 a już zwłaszcza czarne.

Bo czerń to kolor tajemnicy, magii i diabła.

 Koty okrzyknięto więc wysłannikami

szatana i pomocnikami czarownic. Ponoć wiedźmy

 nie rozstawały się z tymi zwierzętami,

które miały pomagać im w odprawianiu

czarów a w miarę potrzeby umiały zmieniać

wygląd i przybrać inną postać. Biedne zwierzęta

sądzono na procesach, torturowano, zrzucano z

kościelnych wież i palono na stosie.

A wszystko zgodnie z dekretem

papieża Innocentego VIII.

Na tle ówczesnej Europy

 pozytywnie wyróżniała się Polska.

U nas nie stosowano takich praktyk.

Przeciwnie, koty zajęły miejsca oswojonych

 łasiczek. Stały się domowymi ulubieńcami i były

 chronionie obyczajem. Kto je zabił, okrywał

się hańbą-uśmiercanie zwierząt było zajęciem

wyłącznie dla hycla.Choć to brzmi jak żart koty

od całkowitej zagłady uchronił nawiedzająca

średniowieczną Europę plaga szczurów i myszy.

Szybko zapomniano o "diabelskim" pochodzeniu

 kotów i zagoniono je do roboty. A Kościół zabronił

zabijania ich pod grośbą klątwy.

 Nawet w klasztorach o surowej regule,

gdzie nie miały wstępu zwierzęta płci żeńskiej,

dla kotek zrobiono wyjątek.

Minęło średniowiecze, nastał czas rozwoju nauk.

 Ludzkość powoli uwolniała się od zabobonów.

Jednak w wielu krajach nasz Mruczek nadal

był uosobieniem zła. Posądzano go o

wysysanie życia ze śpiących niemowląt,

zjadanie trupów, rozszarpywanie gardeł

spiącym właścicielom. Ludzie opowiadali

sobie te bajki jeszcze do niedawna.

( Znam osoby, które w to do dzisiaj wierzą !)

Na pełną rehabilitację koty musiały poczekać

 aż do XVIII w.  Te piękne, sympatyczne 

zwierzęta stały sie ozdobą salonów i pupilami

arystokratów. W XIX w zaczęto organizować

 pierwsze wystawy kocich piękności.

Dziś na świecie zarejestrowano kilkadziesiąt ras kotów,

a ich miłośnicy zrzeszają się w licznych

towarzystwach i fan-klubach.

Współcześnie ocenia się, że istnieje około 100

odmian rasowych kotów, ale jak dotąd,

największą liczbę domowników tego gatunku

zwierząt stanowią mieszańce. Z powodu ich

dużej plenności, połączonej z dość niezależnym

trybem życia, możemy być pewni, że mieszańce

 będą nadal stanowiły duży procent kociej

populacji. Jednak nadal wiele osób podświadomie

boi się kotów. Są przecież miniaturą drapieżnika.

 Ale choć od wieków jest towarzyszem człowieka,

nie udało się zgłębić do końca jego natury.

 A to, co niepojęte, często uznaje się za groźne.

 

 

monika82 : :